Piekę ciasto z podlaskich jabłek. Z przepisu mojej cioci Bożeny – wprawdzie jest na ciasto bananowe, ale sprawdza się zawsze, również w roli jabłecznika i ciasta marchewkowego, a co najważniejsze, ZAWSZE się udaje! Każde jabłko jest z innego drzewa – mam papierówki, antonówki i … jeszcze kilka jabłek, o nazwy których zapomniałam zapytać gospodarzy.
Dawno tak nie wypoczęliśmy. Spędziliśmy tylko trzy dni na Podlasiu, a czuliśmy się, jakby minęło ich co najmniej pięć. Zatrzymaj się i zrozum … – to pierwsze słowa na stronie Korolowej Chaty. W tym miejscu naprawdę można się zatrzymać. Znalazłam je przez przypadek, w internecie. Nie mogę sobie przypomnieć, co doprowadziło mnie do Nowoberezowa. Ale najwyraźniej tak miało być. Przecież nic nie dzieje się bez przyczyny.
Korolowa Chata to stary dom z sosnowych bali. Został zbudowany w latach 50-tych i odrestaurowany dopiero w tym roku. Byliśmy czwartymi gośćmi. A to tylko jeden z powodów, dla których czuliśmy się tam wyjątkowo. Chatę odrestaurowała urocza para – Sławek i Ula – chcąc przyrócić jej należną świetność, z wielką pieczołowitością i dbałością o detale. Mieszkali tutaj dziadkowie Sławka, po nich odziedziczył to miejsce, nie dziwi więc, że w jego odnowienie włożył całe serce. To widać na każdym kroku – przypominają o tym piękne drewniane ornamenty, mała kapliczka w sypialni, ażurowe firanki i mnóstwo regionalnych bibelotów…
Już wiem, że wrócimy w to miejsce. Już wiem, kiedy. Jeśli szukacie wytchnienia od zgiełku miasta, jeśli lubicie szum topoli, jeśli potraficie celebrować leniwe śniadania na werandzie i chcecie spróbować przyrządzić kolację przy ognisku – to miejsce jest dla Was. Nie ma tutaj hotelowych luksusów. Tutaj luksusem jest przestrzeń, spokój, życie w rytmie natury.
Zobaczcie zdjęcia, mam nadzieję, że zachęcą Was, by tutaj przyjechać. Na trzy dni albo na dłużej. Ja tymczasem idę zajrzeć do jabłecznika…